poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Imagin z Niallem

-(T.I) Chodź zobacz ! Szybkoooo! -darł się Niall. -Ide pali się czy coś? -zapytałaś sarkastycznie. -No w pewnym sensie, byłem głodny ,a ...a ty spałaś to zrobiłem , znaczy spróbowałem zrobić obiad. -tłumaczył sie a twoim oczom ukazała się brudna kuchnia.  Na ścianach widniało mnóstwo plam z sosu , ciasta itp. Podłoga ... zaraz zaraz jaka podłoga?! Tam nic nie było widać! - Niall!? -złapałaś sie za głowę. -Kochanie przepraszam sprzątaczka już jest w drodze. - Kochanie , a gdzie jest ... JESSICA!?- Przypomniałaś sobie o waszym dziecku. -O fuck w przedszkolu!! -Twój kochany zapominalski mąż zapomniał nawet, o waszym dziecku.  Zachichotałaś pod nosem na widok swojego chłopaka który pędem ruszył w stronę samochodu.



Godzine później dziecko było w domu , kuchnia czysta i Niall najedzony. Poprostu spokój. Do chwili. -Mamo ! Mamo! Ratuj!- krzyknęła Jessica i twoim oczom ukazał się widok spadającej córki z łożka w salonie. Dziewczynka upadła prosto na głowę płacząc i ... krwawiąc. Niall szybko zadzwonił po karetkę bardzo się bał.  Ty trzymałaś dziewczynke na kolanach i szeptałas że nic się nie stanie.  Niall chodził po salonie trzymając się nerwowo za swoje blond włosy. Usłyszelismy dzwięk sygnału *koguta* który świecił i wył pod nasyzm domem.  Zaczełam płakac widząc jk ratownicy wiaza nasze dziecko na noszch.




-Czy państwo są rodzicami dziecka o imieniu Jessica Horan? -zapytał lekarz. -Tak -powiedział niepewnie Niall. -Mam dobrą i zła wia... -DOBRĄ ! -wrzasnęłam przerywając lekarzowi. -Dobra jest taka że dziewczynka wyzdrowieje ale... -Jakie ale NIE MA ZADNEGO ALLE! -krzyknał Niall -Owszem jest proszę pana ... dziewczynka hmm jak by to państwu, bedzie miała uraz do dwóch rzeczy do Wysokości i do  upadku nie bedzie mogła czegoś takiego widzieć .- oznajmił a mi zrobiło się słabo. W tych czasach każdy film ma upadek i wysokość. Zastanawiałam się co dalej...


--------------------------------------------------------------------------
ciag dalszy nastapi ... Alexy 

Imagin z Louisem


Z racji tego że niedługo moje urodzinki :) Taki urodzinowy rozdział :**




Twoje osiemnaste urodziny, i jak? jak ci się odpłacono za te 18 lat w których byłaś pilną uczennicą , wzorową córką i świetną koleżanką? W taki sposób że twoi rodzice się rozwiedli! W dzień TWOICH URODZIN! Nie chciałaś ich znać a co więcej widzieć.  Z płaczem wybiegłaś z domu.  Powiedziałaś wcześniej kumpeli żeby jakoś przeciagnęła imprezę aby nie zauważono twojej nieobecności. W krótkiej spódniczce wybiegłaś na podwórek.  Było chłodno, ciemno i mokro.  W końcu była jesień więc nic lepszego  nie mogłaś oczekiwać.  Biegłaś przez ulice twojego kochanego miasta w którym twoje życie stało się lepsze aby zaraz upaść. Nie rozumiałaś nic z tego co właśnie się stało po prostu byłaś w kropce.  Biegłaś co sił w nogach aby uciec jak najdalej od tego miejsca.  Potknęłaś się. -O matko , nic ci nie jest! - usłyszałaś męski zachrypnięty głos który podbiegł do ciebie. -Nie dzięki -odpowiedziałaś oschle. -Chodź ze mną .Osuszysz się i coś zjesz. -zaproponował. -Mam iść do ciebie do domu ,choc wcale cię nie znam ?! -zapytałaś zdziwiona. -Nie, pójdziemy do kawiarenki.- uśmiechnął się.-Okey. -odparłaś i ruszyliście w strone wcześniej wspomnianej kawiarenki.

-To co się stało. Bo w tym stroju raczej nie wychodzi się na ulice w taka pogodę. -powiedział zmierzając cie wzrokiem z góry na dół.  -W sumie to nie wiem czy mogę...-odparłaś nie chętnie, chłopak złapał cię delikatnie za rękę i spojrzał ci prosto w oczy. -No dobrze. -powiedziałaś wypuszczając głośno powietrze.
Opowiedziałaś mu wszystko chłopak jest naprawdę świetnym słuchaczem.  Następnie wyszliście z kawiarenki. Zaprosiłaś go na swoje urodziny. Louis, bo tak ma na imię zgodził się. I już po 5 minutach byliście na miejscu.  Wszyscy serdecznie was powitali, byli już tak wstawieni że nie zwracali uwagi na to że Louis jest dla nich w ogóle obcy. 

Zabawa trwała w najlepsze , narazie cały twój świat kręcił się w okół alkocholu i Louisa który w przeciwieństwie do ciebie był trzeźwy.
Nagle z głośnikó popłynęła wolna melodia i zaczęłaś tańczyć z Louisem. Oparłaś głowę na jego ramieniu a chłopak przytulał cię bardzo mocno jak by chciał cię obronić.  Przed czym ,sama nie wiedziałaś ale tak się czułaś.
-(T.I) Ja .. ja chyba..


----------------------------------------------------------------------


3 komentarze piszę dalej :** Kiss 

Wasza Alexy

niedziela, 14 kwietnia 2013

#3. Zayn cz.1

 



     Kiedy radość i miłość przepełniają twoje serce, nie zauważasz wad osoby na której ci zależy. Próbujesz zrobić wszystko, aby ta osoba doceniła cię i była przy tobie jak najczęściej. Przebywanie z nią sprawia ci wielką przyjemność, a zarazem zmienia cię nie do poznania. Nabierasz cech, których w życiu nie chciałaś posiadać, myśląc, że nikt cię nie zmieni. Ale jesteś silna. Przynajmniej byłaś. Tak było w moim przypadku.[T.I] [T.N] najlepsza uczennica w klasie spadła na najniższy stopień. Wszyscy w około wypominają mi to na każdym kroku. W szczególności rodzice. Trzymają mnie na smyczy, z resztą bardzo krótkiej. Rano wstaję jestem odwożona pod szkołę, a gdy kończą się lekcję podjeżdża po mnie ojciec. Lecz nie żałuję. Jestem przekonania, że trzeba wyciskać życie jak cytrynę. Nic nigdy nie trwa wiecznie. Rodzina myśli, że to przez moje lenistwo, które pogłębiało się z roku na rok. Ale tylko ja i moi najbliżsi znajomi wiedzą, że to przez niego. On mnie tak zmienił i pokazał mi jak smakuje życie. Więc można powiedzieć, że dzięki Zayn'owi o mało co nie powtarzałam drugiej klasy liceum. Od września uczyłam się dobrze i prawie zapomniałam co to znaczy imprezować. Zerwałam też znajomości z osobami z tamtych czasów, aby skończyć szkołę i o nic się już nie martwić. Przez cały rok chodziłam regularnie nie opuszczając ani jednego dnia. Ale dziś jest ostatni dzień szkoły i umówiłam się z Zayn'em. Dochodzi godzina 9.00 rano, a ja nie wytrzymam tu minuty dłużej. Wszystko mnie nudzi. Wpatruje się w nauczyciela, który coś tłumaczy, ale za nic nie mogę się skupić. Naglę po klasie rozniósł się dźwięk sms'a, po czym każdy odwrócił się w moją stronę. Nie zważając na okoliczności, bez zastanowienia spojrzałam na ekran telefonu.

                                                     Czekam przed twoją szkołą.

                                                                                                    ~ Zayn

Sms'a zobaczyła też [I.T.P]
 - Nie zrobisz tego [T.I]. -  szeptem zgoniła mnie przyjaciółka.
 - Jakby starzy pytali to ... oh wymyślisz coś - powiedziałam z uśmieszkiem na twarzy, po czym zaczęłam pakować książki do plecaka.
- Nie [T.I] nie będę cię kryła. Znowu zaczynasz? Źle się to skończy, uprzedza...
 - Chcesz coś powiedzieć panno [T.N]. - przerwał jej nauczyciel od matematyki.
 - W sumie ... Dowiedzenia! - krzyknęłam wstając z krzesła i kierując się ku wyjściu. Ha zrobiłam niezłe przedstawienie, ale nie obchodziło mnie to. Szybko zbiegłam po schodach ku wielkim drzwiom prowadzącym do otwartej przestrzeni. Tam czekał już chłopak oparty o swój samochód. Nie wiedziałam ,że zakupiły nowe auto. Najwidoczniej wiele mnie ominęło. Zobaczywszy siebie nawzajem uśmiechnęliśmy się szeroko. Szarpnęłam szklanymi drzwiami i uścisnęłam Zayna.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam pod ekstytowana. Po czym wskoczyłam do auta.
- A co powiesz na to, abyśmy wyjechali za miasto? Jakieś odludzie? - wiedział co odpowiem, lubiłam takie klimaty. Wokół tylko piasek i skały, jak na dzikim zachodzie.
- No to na co czekamy?! Ruszajmyyyyy ! - wykrzyknęłam podnosząc ręce ku górze. Podróż trwała dość długo, ale tym lepiej dla mnie. Mogłam spokojnie porozmawiać z Zayn'em o tym co mnie ominęło i odbudować nasze relacje. Kiedyś mieszkałam w Virgini w Stanach Zjednoczony. Bardzo kochałam tamto miejsce. Lecz, gdy miałam zaledwie 16 lat razem z rodzicami przeprowadziliśmy się do większego miasta. Wokół tamtej miejscowości było wiele pustkowi i właśnie w ten kierunek zmierzaliśmy. Wiatr rozwiewał moje jasne włosy, słońce chyliło się ku zachodowi, a po obu stronach samochodu był czerwony piasek. Wszystko wyglądało przepięknie. W oddali widniały zamglone góry, a niebo było bez żadnej chmurki. Tego potrzebowałam, oderwania od szarej rzeczywistości
 - Zajedziemy po coś do jedzenia, pewnie jesteś głodna? - zapytał mnie opiekuńczym tonem.
 - Za tym zakrętem powinna być mała knajpka. - oznajmiłam mu, po czym chłopak według mojej informacji skręcił w prawo. Przed knajpką zaparkowane były motocykle. Bar był typowy dla takich klimatów. Białe ściany na których wiszą czarno białe zdjęcia, dwuosobowe stoliki z serwetą w czerwono - białe kratki. Ludzi nie było dużo, sami mężczyźni w dziwnych kapeluszach. Usiedliśmy przy oknie, po czym podeszła do nas niemiła pani, która przyjęła nasze zamówienie. Widać było, że nie przepada za swoja pracą. Rozmawialiśmy z Zayn'em o tym co planujemy robić dalej. Nie miałam ochoty wracać do domu, bo wiedziałam co mnie czeka. Postanowiliśmy, że zajedziemy do miasta i przenocujemy tam w jakimś nie drogim Motelu. A z rana wyjedziemy na wschód, w stronę oceanu. Tam czekać powinni na nas nasi dawni znajomi. Nie mogę się już doczekać. Przy barze siedziało kilku mężczyzn w podeszłym wieku. Mieli długie włosy, czarne okulary i charakterystyczne ubrania. Każdy z nich spoglądał od czasu do czasu na nas. Aż tak było widać, że nie jesteśmy miejscowi?!
 W radiu leciało właśnie "We found love". Ta piosenka przypomniała mi dawne czasy. Bez namysłu weszłam na nasz stolik i zaczęłam tańczyć.
 - Co ty robisz T.I ?! - zapytał mnie Zayn, śmiejąc się z mojego wybryku.
- Tańczę. Nie widać?! Haha - odpowiedziałam chłopakowi. Wszyscy w około patrzyli na nas jak na wariatów. Starsi mężczyźni gwizdali i krzyczeli coś w naszą stronę. W końcu czułam się taka.. wolna? beztroska? Po prostu czułam się sobą. Od dawna nie zaznałam takiej radości jak dziś. Wszystko powoli zaczęło się układać.
W pewnym momencie poczułam jak tracę równowagę i w niecałe 3 sekundy znalazłam się w ramionach jednego z tutejszych mężczyzn.
 - Podobasz mi się. Wiesz?- z obrzydliwym uśmieszkiem oznajmiła mi obrzydliwy starszy pan.
- Nie, nie wiem i niech tak zostanie. Lepiej postaw mnie na ziemie. - wykrzyczałam mu to prosto w twarz na którą nie mogłam patrzeć.
- Udajesz niedostępną. Lubie takie. Grrr
- Zostaw mnie bo...
- Bo co mi zrobisz ? Pobijesz? Hah - oznajmił z krzywym uśmiechem.
- Ona nie, ale ja owszem - do sytuacji przyłączył się Zayn. Jednym ruchem wytrącił mnie z rąk faceta i przyłożył mu z całej siły, pięścią w lewy policzek. Mężczyzna trzymając się za twarz,upadła na ziemie. Chłopak złapał mnie za rękę i skierował się ku wyjściu. W mgnieniu oka przed nami znaleźli się znajomi motocyklisty. Jeden z nich złapał mnie od tyłu za brzuch i odsuną od mulata. Drugi z mężczyzn podszedł do chłopaka i zaczął się z nim bić. Pierwszy cios wycedził w brzuch Zayn'a. Zobaczywszy to walnęłam z łokcia trzymającego mnie faceta, który trzymając się za brzuch puścił mnie.
- Zayn chodźmy stąd! - krzyczałam ale bez skutku - Zaynnn!!!! - powtórzyłam, a chłopak łapiąc mnie z biodro i wyprowadził z baru. W ten sposób znaleźliśmy się na podwórku. Podbiegliśmy do naszego samochodu, a po drodze chłopak popchną jeden z motorów, który był początkiem spadającego domina. Wsiedliśmy do auta po czym ruszyliśmy z piskiem opon.
- Co to miało być?! - krzyknęłam napełniona jeszcze emocjami z przed 5min.
- Ale akcja co?! - pełen śmiechu wypowiedział się chłopak.
- Mogłeś nieźle oberwać, a nawet zginą...- moją wypowiedź, a raczej pouczenie przerwał namiętny pocałunek. Teraz byłam pewna, że jestem przy kimś kogo kocham i wiem, że obroni mnie w każdej sytuacji. Miałam poczucie bezpieczeństwa.
 - Patrz na drogę - powiedziałam odsuwając moje usta od jego. Zayn uśmiechając się do mnie i zwrócił głowę ku przedniej szybie.


C.D.N



~Rose

czwartek, 4 kwietnia 2013

2~Niall

   Cześć wszystkim !! Zapraszam do przeczytania mojego imagina. To pierwszy raz w moim życiu, więc jeśli coś wam nie pasuję napiszcie to w komentarzu. Spróbuję to poprawić.

 Ps. Skrót [I.T2P] oznacza imię twojej drugiej przyjaciółki. Nie wiem czy dobrze to napisałam ale myślę że ogarniecie ;))   ~Rose


 ___________________________________________________________________


   Czy zastanawiałaś się kiedyś, nad tym co tak naprawdę oznacza słowo ''  MIŁOŚĆ'' ? Bo ja tak, a ostatnio coraz bardziej, po tym jak osoba, która przytula, obdarowuje cię słodkim pocałunkiem, dzwoni, odwiedza, a nawet stać go czasem na zaproszenie cię na kolację, zmienia się drastycznie. Lecz z czasem staje sie to 'nudne' a prawdziwa miłość zamienia się w obowiązek, który nie przynosi ci żądnych korzyści, a wręcz przeciwnie, zastanawiasz się czy tego wszystkiego nie przerwać.
       Był środek lata. Siedziałam właśnie w starym samochodzie mojego chłopaka. Założyłam nogi na siedzenie auta, a lewą rękę położyłam na kolana. Zdjęłam okulary przeciwsłoneczne i spojrzałam na szybę. Za oknem widniał zielony las. W niektórych miejscach zasłaniały on dojście promieni z zachodzącego słońca. Jedziemy na jakąś impre za miastem. Nie miałam zamiaru tam jechać, ale może to pomoże nam odbudować nasz związek?
- O czym tak myślisz? - zapytał  Max
- Słucham ? - odpowiedziałam zmieszana.
- Pytam cie o czym tak rozmyślasz, ale najwidoczniej mnie nie słuchasz [T.I]. - oburzył się jak małe dziecko. Nic mu nie odpowiedziałam tylko spojrzałam na chłopaka ze zdziwieniem. Siedzieliśmy w ciszy do końca naszej podróży.

 -*-

- To chyba tu.- wydusił.
Zdjęłam nogi z fotela i otworzyłam drzwi. Po mimo wieczoru słońce nadal paliło niemiłosiernie. Rozejrzałam się dokoła. Na wprost 'naszego' samochodu był mały, drewniany domek, który przypominał mi bardziej jakąś melinę niż dom w którym ktoś pomieszkiwał. Na prawo od budynku widniała, dzika plaża, na której nie było żywej duszy. Byłam pewna, że za chwile wsiądę do samochodu po czym odjadę z piskiem opon. Gdy nagle zauważyłam grupkę młodych ludzi zmierzających w naszą stronę. Nieśli ze sobą alkohol, jedzenie i inne rzeczy potrzebne na imprezę.- Pewnie do nich przyjechaliśmy - powiedziałam cicho sama do siebie. Jeden z chłopaków przykuł w szczególności moją uwagę. Był uśmiechnięty i bardo wesoły, miał jasne włosy, a przede wszystkim był bez koszulki. Jego opalone ciało mówiło samo za siebie. Po kilku minutach uświadomiłam sobie, że patrze na niego i nie mogę oderwać oczu. [T.I] co ty wyprawiasz? - zapytałam samą siebie. W pewnej chwili nasze spojrzenia się spotkały, a ja poczułam jego wzrok na sobie.
- Idziesz!? - krzykną Max, a ja odruchowo spojrzałam na swojego chłopaka.
- No idę. - odpowiedziałam obojętnie biorąc torbę z tylnego siedzenia.
- Witam was w naszych skromnych progach !- powiedział jeden z nich.
- No witam cię Dave! - Max podszedł do chłopaka i uścisną go po przyjacielsku.
- A to musi być twoja laska. [T.I] tak ? - ahh nienawidzę jak ktoś nazywał tak dziewczyny.
- Tak to ja. - odpowiedziałam podając mu rękę, lecz ten pomimo mojej woli podszedł bliżej i uścisną mnie z całej swojej siły, aż uniósł nad ziemią. Czułam jak wszystko w środku się ściska i podchodzi mi do gardła. W końcu odłożył mnie na ziemie, a ja odetchnęłam spokojnie.
- Wejdźcie do środka i odłóżcie rzeczy. Zaraz zaczynamy zabawę !!!!!! - darł się jakiś koleś.
Max poszedł gdzieś ze swoimi kumplami zostawiając mi jego plecak, a ja weszłam do domku, do którego nie miałam najmniejszej ochoty wchodzić. Przed drzwiami spojrzałam w strone oddalających sie chłopaków.
Jeden z nich odwrócił się w moją stronę. Ohh to on, z oddali można było zauważyć jego piękne, niebieskie oczy. Nacisnęłam klamkę i przekroczyłam próg drzwi.
- Boże co to jest ?! Nie wytrzymam w tym domu ani chwili dłużej ! -  krzykną przeraźliwie znany mi głos i ktoś zaczął biec w moją stronę.
- Aaa jednak przyjechaliście ?! [I.T.P] chodź tu [T.I] jest z nami !! - krzyknęła [I.T2.P] z radością w głosie.
- O Bogu dzięki. [T.I] mogę się założyć, że nie wytrzymasz chodź by 5 minut w tym burdelu! - po czym wysoka brunetka rzuciła mi się na szyję, przytulając lekko. Chciałam uciec z tego miejsca jak najszybciej. Czułam obrzydzenie. W środku domu było jeszcze gorzej niż na zewnątrz. Podłoga lepiła się strasznie. Pozrywane tapety ze ścian od razu rzucały się w oko, nie wspominając o 'porządku' panującym w pomieszczeniach, dom był STRASZNY, nic dziwnego dlaczego impreza miała się odbyć na plaży. Najwidoczniej skończyło się miejsca do balowania w tym domu.
- To co może wyjdziemy z tąd ? - zaproponowałam z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Może ? Na pewno !! - odparła [I.T.P] otwierając drzwi. W końcu wyszłyśmy z przeraźliwego miejsca kierując się ku plaży, gdzie powoli zbierali sie już zaproszeni goście.
- Dziewczyny dogonię was, tylko odłożę torbę do auta. - oświadczyłam. Nie czekając na odpowiedź pobiegłam w stronę samochodu. Nie miałam najmniejszej chęci zostawiać naszych rzeczy w tym paskudnym domu. Jeszcze ktoś by je ukradł, albo zagubiły by się w tym całym nie porządku. Wyjęłam klucze z małej, tylnej kieszonki w plecaku Maxa, włożyłam go do zamka w drzwiach maszyny i lekko przekręciłam w lewo. Otworzyłam i wrzuciłam torbę wraz z plecakiem. Trzasnęłam i chciałam zamknąć drzwi samochodu, ale.. nie mogłam. Kręciłam w lewo, potem w prawo, wyjmowałam i wkładałam kluczyk powtarzając tą czynność paro krotnie, lecz to nie dawało żadnego rezultatu. Myślałam, że moje nerwy pójdą górą. Wkurzając się miałam zamiar pójść po kogoś doświadczonego, chodź wiedziałam, że wyjdę na niezdarną dziewczynę, która nie potrafi wykonać najprostszej czynności jaką jest zamknięcie samochodu. Nie zdążyłam sie do końca odwrócić, a przede mną staną blondyn. Powoli swój wzrok przeniosłam ku górze. Chłopak trzymając mnie za ramiona, powiedział;
- Cześć, może w czymś pomóc ? - przez chwile zaniemówiłam, hmm .. może to przez te oczy ?
- Hej... Myślę, że nie będzie takiej potrzeby. - wydusiłam z siebie z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Czekaj, czekaj.Co ja właśnie powiedziałam ? Nie będzie takiej potrzeby? Od jakiś 10 minut męczę się z tym przeklętym zamkiem w aucie i nie potrzebuje pomocy ?!
- A ja sądzę, że jednak ci pomogę. - nachylając się wyrwała mi lekko klucz z ręki. Ahh znowu wyszłam na skończoną idiotkę. Niepewnie przesunęłam się, aby miał lepszy dostęp do zamka.
- Już. Trzymaj. - oddając mi klucze uśmiechną się cwaniacko. Ręką zagarnęłam włosy do tyłu i spojrzałam się na blondyna.
- A tak poza tym.. jestem Niall - lewą ręką drapał się po karku, a drugą wyciągną mi na powitanie.
- [T.I]. Miło mi cię poznać. - wydusiła i podałam mu rękę. On naprawdę wyglądał bosko. Nie wiem jakim cudem powstrzymałam się, aby nie patrzeć mu na gołą klatkę piersiową... [T.I] uspokój się, przecież masz chłopaka.Maxa. Pamiętasz jeszcze ?! - pytałam samą siebie, ale nie chciałam teraz o nim myśleć.
- Wow. Męczyłam sie z tym dość długi czas. - rozpoczęłam rozmowę kładąc lewą rękę na czole u podstawy włosów.
- No wiesz, ma się te sprawne ręce - jakkolwiek to zabrzmiało zaczęliśmy się śmiać. Staliśmy tam jakiś czas i rozmawiało się nam bardzo przyjemnie. Poza tym gadaliśmy o wszystkim i o niczym, w odróżnieniu ode mnie i mojego chłopaka. Dawno skończył się nam zapas nie wartych wspomnienia tematów.
- [T.I] no idziesz? - usłyszałam głos przyjaciółek, które przerwały nam miłą konwersację
- Ymm muszę już iść..  - oznajmiłam chłopakowi, lecz tak naprawdę nie chciałam odchodzić. Od dawna nie prowadziłam takiej ciekawej rozmowy z jakimkolwiek chłopakiem.
- Do zobaczenia potem. - powiedziałam odwracając sie na pięcie
- Do potem - odpowiedział Niall, i znikną mi z pola widzenia.
Idąc w kierunku dziewczyn, widziałam na ich twarzach podejrzany uśmieszek. Nagle rozległy się pytania i podejrzenia, których się spodziewałam.
- Kto to był? Co z nim robiłaś? Znasz go? Zapoznasz nas z nim co?! Uu Max byłby zazdrosny! - hm tego ostatniego nie byłaby taka pewna.
- To Niall, rozmawiałam z nim tylko i jeśli będzie taka potrzeba to was z nim zapoznam - próbowałam odpowiedzieć na każde zadanie mi pytanie uśmiechając się cwaniacko. Nie zważając na przyjaciółki ominęłam je z podniesioną głową i szłam w kierunku plaż.
- Ejjj poczekaj !- zaśmiały się i podbiegły do mnie.


-*-


     Dobiegała godzina 21.00, a plaża zapełniała sie coraz to większą ilością ludźmi. Wszyscy pili i bawili się dobrze, a nawet lepiej. Niektórzy leżeli na piasku nie dając oznak życia . W tym cały tłumie zgubiłam swoje przyjaciółki, pewnie znalazły dobre towarzystwo do zabawy i zapomniały o mnie. Ale to nic, przynajmniej nie jestem zaciągana siłą do tańca. W pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za biodro. Odwróciłam się i zobaczyłam Maxa
- Czemu nie tańczysz? Baw się! Chyba po to tu przyjechałaś? - mówił nie zrozumiale chłopak.Widać i słychać było, że przesadził trochę z alkoholem.
- Jakoś nie mam ochoty, a po za tym ktoś musi nas odwieść  - odpowiedziałam.
- Wyjeżdżamy jutro! Trzymaj. - oznajmił chłopak wpychając mi do ręki drinka. Po czym udał się w stronę bawiących się i pianych znajomych. Zbliżyłam do nosa trunek. Zapach był tak mocny, że przeszły mnie dreszcze. Z obrzydzeniem wylałam go pod jakimś, obok stojącym drzewem. Wzięłam do ręki zimne piwo i usiadłam na brzegu plaży, tuż przy falującej wodzie. Nie do końca chciałam się upić jak pozostali. Ale przemyśleć parę spraw. Otworzyłam piwo i wzięłam dużego łyka. Po jakimś czasie  postanowiłam, że nie mogę tego dalej ciągnąć. Nasz związek nie miał przyszłości. Nawet nie wiem czy można to nazwać ' związkiem  ' .
- Zrobię to jutro. - powiedziałam na głos do siebie stanowczym tonem.
- Co zrobisz? - odezwał się Niall siadając obok mnie.
- Ymm a nic takiego. Po prostu myślę głośno. - odrzekłam patrząc prosto na chłopaka, który ku mojemu zdziwieniu nie był pod wpływem alkoholu, przynajmniej nie było tego widać.
- Rozumiem cię [T.I].- znowu poczułam sie dobrze w jego towarzystwie. Zapytałam go dlaczego nie pije i nie bawi sie z innymi. Chłopka wyznał mi, że ma zamiar wyjechać z tąd jeszcze dziś, sam nie wie gdzie, ale chce zacząć nowy etap w swoim życiu. Ohh moje marzenia !
Rozmawialiśmy ze sobą jak byśmy znali się wieki. Odłożyłam niedopite piwo i skierowaliśmy sie nieco dalej od imprezy, gdzie było nieco spokojniej. Spacerowaliśmy brzegiem plaży, do momentu. 
-  Muszę już jechać. Jest 2 nad ranem, a ja powinienem już sie zbierać. - oznajmił chłopak, patrząc na zegarek. Nie ukrywając. Byłam smutna z tego powodu, ale co miłe nie trwa wiecznie.
- Racja, kompletnie straciłam poczucie czasu. - stwierdziłam zamieszana.
- Jeśli nie chcesz tu siedzieć możesz jechać ze mną ? - zapytał, a ja z uciechą chciałam się zgodzić, ale był jeden problem 'MAX'
- Chciałbym, ale jestem tu z kimś i nie wiem czy mu się to spodo... - nagle zobaczyłam jak Niall schyla głowę i poczułam jego dłonie dotykające moich policzków. Wiedziałam co powinnam teraz zrobić.Wpoiłam swoje usta w usta chłopaka, a on odwzajemnił pocałunek. Trwaliśmy tak chwilę do momentu gdy musieliśmy sie już pożegnać.
- Myślę, że się jeszcze kiedyś zobaczymy - po czym skierował się w stronę domku gdzie zostawił swój samochód.
- Na to licz !- powiedziałam głośniej jak odchodził. Gdy Niall znikną mi z pola widzenia poszłam szukać mojego chłopaka. Byłam strasznie szczęśliwa, w głowie kłębiło się wiele myśli, ale o dziwo nie winiłam się za to cały zdarzenie. Gdy znajdowałam się tuż przed imprezą, która trwała w najlepsze. Stanęłam i wpatrywałam sie w obraz, który ukazał się parę metrów przede mną. Wcale mnie nie przeją. Wręcz przeciwnie. Poczułam wielką ulgę. Mianowicie zobaczyłam Maxa, który obściskiwał sie z jakąś panienką. Nagle mnie olśniło. Odwróciłam się i z wielkim uśmiecham biegłam ku wyjścia z plaży. Zobaczyłąm Nialla wsiadającego do swojego samochodu.
- Niall ! - krzyknęłam, a chłopak spojrzał na mnie. Wysiadła z samochodu i zrobił zdziwioną minę.
Stanęłam przed samochodem
- Propozycja jeszcze aktualna? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Wsiadaj ! - powiedział niebiesko oki blondyn. Wsiadłam do auta i ruszyliśmy w nieznane ...


Rose




poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Imagin Smutny z Harrym :(( by Alexy


Wiaaam na poczatek taki smutny imagin z naszym Hazza ... Przepraszam za braki "ą' 'ę' itp pisze na tablecie i te 'ą' ... sa bardzo czasochlonne
Zachecam do czytania ,komentowania 2 pierwsze osoby moga zazyczyc sobie w komentarzu Imagina na zyczenie :)) Kochammmm was : Alexy


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Był ciepły słoneczny poranek, właśnie szłaś spotkać się ze swoim chłopakiem.Harrym Stylesem.Jesteście razem już długo.Każdy mógł poczuć waszą miłość tak byliście zakochani.Postanowiłaś wyjść wcześniej.Uśmiechnieta szłaś przez zatłoczone ulice Lonydnu.Gdy wkońcu dotarłaś do waszego ulubionego parku, zobaczyłaś go.Twojego naj ukochańszego.Coś cię jednak nie pokoiło chłopak nie uśmiechał się i nie radował twoim widokiem jak zwykle.Stałaś w oddali jeszcze chwile gdy wkoncu chłopak podniósł wzrok zobaczyłaś jego zielone oczy które zachodziły łzami.To kompletnie zbiło cie z tropu.Pełna obaw postanowiłas podejść i dowiedziec sie o co chodzi.-(T.I) dobrze ze jesteś.Pięknie dziś wygladasz.-powiedzial lekko podnoszac glowe a potem znowu ja opuszczajac.-Dziekuje ty tez.-powiedzialas nie pewnie i w taki sam sposob usiadlas kolo niego na lawce.-Musze ci cos powiedziec...-oznajmil a ciebie przeszedl dreszcz pelny obaw.-Czuje ze to nic dobrego.-dodałaś przygryzajac z nerwów dolną wargę.-(T.I) , w życiu są takie chwile kiedy coś nie idzie po naszej myśli ale to nie oznacza końca to oznacza poczatek czegoś nowego.-mowił a ty nie wierzylas ze to sie dzieje.-Chcesz przez to powiedziec ze...-Ze to koniec.-dokonczyl za ciebie.W jego glosie slyszalas nutke obojetnosci.Chlopak wstał pocałował cię delikatnie w czoło i opuscil cie zostawiajac sama.Po twoim policzku pociekly pierwsze lzy ktore chwile potem przyniosly ogromny zal.Jednak nie byly to tylko lzy smutku ale i zlosci."Po tych pieknych chwilach on tak to zakonczyl"-myslalas.Postanowilas ze zadzwonisz do swojego najlepszego przyjaciela.
Rozmowa telefoniczna
-Niall?-spytalas niepewnie, przecierajac lzy.
-(T.I)? Co sie stalo?-zapytal zdenerwowany chlopak.
-Przyjedz po mnie do Parku Champles.
-Juz pedze.-uslyszalas tylko i nagle w telefonie nastala glucha cisza ktorej tak sie balas.

*Perspektywa Nialla
Właśnie jadłem obiad.Wykorzystalem okazje puki chlopcow nie bylo.Zaraz by na mnie krzyczeli ze lodowka pusta a oni glodni.No wiec jadlem ten obiad i nagle zadzwonil moj telefon.Mialem go w kieszeni wiec szybko odebralem.Uslyszalem zaplakana (T.I).Wiedzialem ze cos zepsolo sie w ich zwiazku.Harry byl ostatnio jakis dziwny i nieobecny wiec skojarzylem fakty.Po zakonczeniu rozmowy jak warjat ruszylem w strone auta nie zapominajac o jedzeniu aby sie nie zmarnowalo a co gorsza zeby chlopcy mi nic nie zjedli.Jechalem dosc szybko.Az wkoncu dostrzeglem zaplakana (T.I).



Zobaczylas samochod swojego Naj lepszego przyjaciela.Udalas sie w jego kierunku.Wsiadlas a chlopak odrazu zalal cie masa pytan.
-(T.I) co się dzieje? -zapytał zmartwiony.Martwił się o ciebie, widać było że oddał by za ciebie życie.To w nim kochałaś,  jest taki wrażli, pomocny i kochający.Schowałaś twarz w dłoniach opierajac łokcie o kolana i ze łzami w oczach wyjaśniłaś wszystko.
-On poprostu ze mną zerwał. Nie było to takie zerwanie jak by miał jakiś powód zrobił to tak jak by się mną znudził.- mowiłaś i wkońcu nie wytrzymałaś, pozwoliłaś sobie na chwile smutku. Reszte drogi przemilczeliście.

Gdy dojechaliście do domu chłopców bałaś się tam wejść. Wiedziałaś że on tam bedzie.I nie mylilas się.Gdy weszliście zastałaś Harrego z... Taylor.Stanęłaś jak wryta na środku salonu i nie mogłaś uwierzyc w to co widzisz.Całowali się jak gdyby nigdy nic.-Harry?-wydusiłaś tylko, mimo ze powiedziałaś cicho chłopak uslyszal.Oderwał się od dziewczyny i zrobił wielkie oczy jak cie zobaczył.-(T.I)? Co ty tu robisz?-spytał przerazony.-A co cie to interesuje!-wrzasnęłaś.-Nie drzyj sie na niego!-dodała Tay.-Nie wtrącaj się.-zganił ja Harry.-Ty jesteś poprostu zwykłym dupkiem, żygać mi się chce jak na ciebie patrze.-powiedzialas a po twoich policzkach zaczely leciec lzy.Odrwocilas sie i pobiegłas do pokoju Niall'a."A gdzie Niall?"-myślałaś.W tym samym momencie do pokoju wbiegł Harry.Usiadł koło ciebie, zlapal cie za reke.-(T.I) ja cie kocham!-powiedzial. Kochalas go dalej tak jest ale nie mozesz mu tego wybaczyc.Chcialas byc silna.-Nie Hazza na nas juz jest za pozno spiepszyłeś to na zawsze.-powiedzialas a w jego oczach staneły łzy.-prosze...-wyszeptal tylko a ty pokiwalaś przecząco głową.Chłopak pocałował twoja dłoń i powoli się oddalił.Gdy tylko opuścił pokoj zaczełaś plakać...Nie miałaś już siły na nic na życie... Postanowiłaś umrzeć.Napisałalist do Harrego do Nialla i do rodziny której długo nie widziałaś.


Drogi Harry


Wiem ze miedzy nami sie nie ukalado ostatnio. Ja zawsze cie kochalam kocham i bede kochac :* Jestes dla mnie wszytkim czego moglam sobie zapragnac. Nie wiem co zrobilam zle ze zainteresowales sie inna wtedy gdy ja tak cie potrzebowalam... Nie win sie z to ale ja nie mogla bym wytrzymac w swiecie w ktorym nie ma ciebie , lub gdzie jestes ale z inna . Zapamietaj jedno ja bede czekala na ciebie w innym swiecie ,lepszym mam nadzieje ze nie zrozumiesz mnie zle ale KOCHAM CIE 4EVER..
                                          Twoja (T.I)

Zaczelam glosno plakac ... Lecz musialam napisac jeszcze do Nialla i rodzicow .



Drogi Niall'u 

Niall jest dla mnie rownie wazny co moja rodzinna czy Harry. Nigdy o tobie nie zapomne ,nie potrafila bym. Zawsze bede przy tobie , nigdy cie nie opuszcze. Zapamietaj i nie rob niczego glupiego Opiekuj sie chlopacami a szczegolnie Harrym.
                                                                                Kocham cie (T.I)



Do rodzicow napisalam nieco skromniej opisalam dlaczego podjelam ta decyzje i ze to nie ich wina.
Chwycilam do reki kawalek szkla ktore zdobylam rozbijajac perfume. Zaczelam kreslic na reku 'Harry' , 'Niall' i 'everybody'. Wszystko zalalo sie krwia. Zasczelo robic sie ciemno i wkoncu nic nie czulam widzialam mrok i nic wiecej...



Ciag dalszy , piszcie jesli chcecie :D Alexy 


Powitanie !!

Witamy wszystkich serdecznie !! Strona na, którą właśnie weszłaś jest poświęcona imaginom o 1D. Blog ten będzie prowadzony przez dwie dziewczyny ; mnie czyli Rose i moją koleżankę Alexy.
Pierwszy imagin tuż przed nami. Postaramy sie napisać jak najszybciej.

Alexy i Rose ;))