niedziela, 14 kwietnia 2013

#3. Zayn cz.1

 



     Kiedy radość i miłość przepełniają twoje serce, nie zauważasz wad osoby na której ci zależy. Próbujesz zrobić wszystko, aby ta osoba doceniła cię i była przy tobie jak najczęściej. Przebywanie z nią sprawia ci wielką przyjemność, a zarazem zmienia cię nie do poznania. Nabierasz cech, których w życiu nie chciałaś posiadać, myśląc, że nikt cię nie zmieni. Ale jesteś silna. Przynajmniej byłaś. Tak było w moim przypadku.[T.I] [T.N] najlepsza uczennica w klasie spadła na najniższy stopień. Wszyscy w około wypominają mi to na każdym kroku. W szczególności rodzice. Trzymają mnie na smyczy, z resztą bardzo krótkiej. Rano wstaję jestem odwożona pod szkołę, a gdy kończą się lekcję podjeżdża po mnie ojciec. Lecz nie żałuję. Jestem przekonania, że trzeba wyciskać życie jak cytrynę. Nic nigdy nie trwa wiecznie. Rodzina myśli, że to przez moje lenistwo, które pogłębiało się z roku na rok. Ale tylko ja i moi najbliżsi znajomi wiedzą, że to przez niego. On mnie tak zmienił i pokazał mi jak smakuje życie. Więc można powiedzieć, że dzięki Zayn'owi o mało co nie powtarzałam drugiej klasy liceum. Od września uczyłam się dobrze i prawie zapomniałam co to znaczy imprezować. Zerwałam też znajomości z osobami z tamtych czasów, aby skończyć szkołę i o nic się już nie martwić. Przez cały rok chodziłam regularnie nie opuszczając ani jednego dnia. Ale dziś jest ostatni dzień szkoły i umówiłam się z Zayn'em. Dochodzi godzina 9.00 rano, a ja nie wytrzymam tu minuty dłużej. Wszystko mnie nudzi. Wpatruje się w nauczyciela, który coś tłumaczy, ale za nic nie mogę się skupić. Naglę po klasie rozniósł się dźwięk sms'a, po czym każdy odwrócił się w moją stronę. Nie zważając na okoliczności, bez zastanowienia spojrzałam na ekran telefonu.

                                                     Czekam przed twoją szkołą.

                                                                                                    ~ Zayn

Sms'a zobaczyła też [I.T.P]
 - Nie zrobisz tego [T.I]. -  szeptem zgoniła mnie przyjaciółka.
 - Jakby starzy pytali to ... oh wymyślisz coś - powiedziałam z uśmieszkiem na twarzy, po czym zaczęłam pakować książki do plecaka.
- Nie [T.I] nie będę cię kryła. Znowu zaczynasz? Źle się to skończy, uprzedza...
 - Chcesz coś powiedzieć panno [T.N]. - przerwał jej nauczyciel od matematyki.
 - W sumie ... Dowiedzenia! - krzyknęłam wstając z krzesła i kierując się ku wyjściu. Ha zrobiłam niezłe przedstawienie, ale nie obchodziło mnie to. Szybko zbiegłam po schodach ku wielkim drzwiom prowadzącym do otwartej przestrzeni. Tam czekał już chłopak oparty o swój samochód. Nie wiedziałam ,że zakupiły nowe auto. Najwidoczniej wiele mnie ominęło. Zobaczywszy siebie nawzajem uśmiechnęliśmy się szeroko. Szarpnęłam szklanymi drzwiami i uścisnęłam Zayna.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam pod ekstytowana. Po czym wskoczyłam do auta.
- A co powiesz na to, abyśmy wyjechali za miasto? Jakieś odludzie? - wiedział co odpowiem, lubiłam takie klimaty. Wokół tylko piasek i skały, jak na dzikim zachodzie.
- No to na co czekamy?! Ruszajmyyyyy ! - wykrzyknęłam podnosząc ręce ku górze. Podróż trwała dość długo, ale tym lepiej dla mnie. Mogłam spokojnie porozmawiać z Zayn'em o tym co mnie ominęło i odbudować nasze relacje. Kiedyś mieszkałam w Virgini w Stanach Zjednoczony. Bardzo kochałam tamto miejsce. Lecz, gdy miałam zaledwie 16 lat razem z rodzicami przeprowadziliśmy się do większego miasta. Wokół tamtej miejscowości było wiele pustkowi i właśnie w ten kierunek zmierzaliśmy. Wiatr rozwiewał moje jasne włosy, słońce chyliło się ku zachodowi, a po obu stronach samochodu był czerwony piasek. Wszystko wyglądało przepięknie. W oddali widniały zamglone góry, a niebo było bez żadnej chmurki. Tego potrzebowałam, oderwania od szarej rzeczywistości
 - Zajedziemy po coś do jedzenia, pewnie jesteś głodna? - zapytał mnie opiekuńczym tonem.
 - Za tym zakrętem powinna być mała knajpka. - oznajmiłam mu, po czym chłopak według mojej informacji skręcił w prawo. Przed knajpką zaparkowane były motocykle. Bar był typowy dla takich klimatów. Białe ściany na których wiszą czarno białe zdjęcia, dwuosobowe stoliki z serwetą w czerwono - białe kratki. Ludzi nie było dużo, sami mężczyźni w dziwnych kapeluszach. Usiedliśmy przy oknie, po czym podeszła do nas niemiła pani, która przyjęła nasze zamówienie. Widać było, że nie przepada za swoja pracą. Rozmawialiśmy z Zayn'em o tym co planujemy robić dalej. Nie miałam ochoty wracać do domu, bo wiedziałam co mnie czeka. Postanowiliśmy, że zajedziemy do miasta i przenocujemy tam w jakimś nie drogim Motelu. A z rana wyjedziemy na wschód, w stronę oceanu. Tam czekać powinni na nas nasi dawni znajomi. Nie mogę się już doczekać. Przy barze siedziało kilku mężczyzn w podeszłym wieku. Mieli długie włosy, czarne okulary i charakterystyczne ubrania. Każdy z nich spoglądał od czasu do czasu na nas. Aż tak było widać, że nie jesteśmy miejscowi?!
 W radiu leciało właśnie "We found love". Ta piosenka przypomniała mi dawne czasy. Bez namysłu weszłam na nasz stolik i zaczęłam tańczyć.
 - Co ty robisz T.I ?! - zapytał mnie Zayn, śmiejąc się z mojego wybryku.
- Tańczę. Nie widać?! Haha - odpowiedziałam chłopakowi. Wszyscy w około patrzyli na nas jak na wariatów. Starsi mężczyźni gwizdali i krzyczeli coś w naszą stronę. W końcu czułam się taka.. wolna? beztroska? Po prostu czułam się sobą. Od dawna nie zaznałam takiej radości jak dziś. Wszystko powoli zaczęło się układać.
W pewnym momencie poczułam jak tracę równowagę i w niecałe 3 sekundy znalazłam się w ramionach jednego z tutejszych mężczyzn.
 - Podobasz mi się. Wiesz?- z obrzydliwym uśmieszkiem oznajmiła mi obrzydliwy starszy pan.
- Nie, nie wiem i niech tak zostanie. Lepiej postaw mnie na ziemie. - wykrzyczałam mu to prosto w twarz na którą nie mogłam patrzeć.
- Udajesz niedostępną. Lubie takie. Grrr
- Zostaw mnie bo...
- Bo co mi zrobisz ? Pobijesz? Hah - oznajmił z krzywym uśmiechem.
- Ona nie, ale ja owszem - do sytuacji przyłączył się Zayn. Jednym ruchem wytrącił mnie z rąk faceta i przyłożył mu z całej siły, pięścią w lewy policzek. Mężczyzna trzymając się za twarz,upadła na ziemie. Chłopak złapał mnie za rękę i skierował się ku wyjściu. W mgnieniu oka przed nami znaleźli się znajomi motocyklisty. Jeden z nich złapał mnie od tyłu za brzuch i odsuną od mulata. Drugi z mężczyzn podszedł do chłopaka i zaczął się z nim bić. Pierwszy cios wycedził w brzuch Zayn'a. Zobaczywszy to walnęłam z łokcia trzymającego mnie faceta, który trzymając się za brzuch puścił mnie.
- Zayn chodźmy stąd! - krzyczałam ale bez skutku - Zaynnn!!!! - powtórzyłam, a chłopak łapiąc mnie z biodro i wyprowadził z baru. W ten sposób znaleźliśmy się na podwórku. Podbiegliśmy do naszego samochodu, a po drodze chłopak popchną jeden z motorów, który był początkiem spadającego domina. Wsiedliśmy do auta po czym ruszyliśmy z piskiem opon.
- Co to miało być?! - krzyknęłam napełniona jeszcze emocjami z przed 5min.
- Ale akcja co?! - pełen śmiechu wypowiedział się chłopak.
- Mogłeś nieźle oberwać, a nawet zginą...- moją wypowiedź, a raczej pouczenie przerwał namiętny pocałunek. Teraz byłam pewna, że jestem przy kimś kogo kocham i wiem, że obroni mnie w każdej sytuacji. Miałam poczucie bezpieczeństwa.
 - Patrz na drogę - powiedziałam odsuwając moje usta od jego. Zayn uśmiechając się do mnie i zwrócił głowę ku przedniej szybie.


C.D.N



~Rose

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz